Czyściec – znak naszej wolności

Tajemnicą jest nie tylko to, co ktoś ukrywa przed nami w sekrecie. Tajemnica to również obszar wiedzy, której nie jesteśmy w stanie pojąć naszym rozumem. Tak dochodzimy do pojęcia czyściec, które trwoży wielu ludzi nierozumiejących do końca istoty Bożego planu zbawienia.

Czym jest czyściec ?

Purgatorium: miejsce oczyszczenia, naprawiania a przede wszystkim stanięcia w prawdzie. Miejsce cierpienia, ale przyjętego z miłości i w wolności. Przez wieki całe rozumiane było jako stan kary, „mniejsze piekło”, które od tego właściwego różni się jedynie tym, że nie trwa wiecznie. Często przedstawiane w obrazowy sposób, który zakorzenił się w potocznej świadomości jako realistyczny opis stanu duszy i miejsca. Wielu świętych, mistyczek oraz teologów przedstawiało czyściec jako miejsce mroku, ognia ale też łaski Bożej i wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny.

„Traktat o czyśćcu”

Jak jest naprawdę? Św. Katarzyna z Genui w swoim „Traktacie o czyśćcu” dotyka tematu w sposób najbardziej przenikliwy i niezwykły. Bóg jest miłością, lecz jest również sprawiedliwy. Jak to połączyć? Jak znaleźć odpowiedź? Przyjrzyjmy się pośmiertnym losom duszy uwolnionej od win w sakramencie pojednania, która odeszła z tego świata przed wypełnieniem pokuty. Wybaczone jej zostało popełnione zło, ale nie zadośćuczyniła za nie przed śmiercią. Czasami pokuta była dopełniona, lecz stan naszych win wymaga się większego uregulowania wobec Bożej sprawiedliwości.

Czas prawdy

Św. Katarzyna opisuje chwilę spotkania takiej duszy z Bogiem, który kocha ją i przywołuje ku Sobie, ale daje jej też zarazem wgląd w prawdę o jej stanie oraz wolność wyboru. To pierwsza taka chwila gdy bez zasłon i złudzeń widzimy kim tak naprawdę i jacy jesteśmy. Przyciąganie Miłości sprawia, że stajemy wobec Niej i całym sobą nie chcemy już niczego więcej jak tylko Jej właśnie. Jest to jednak też czas prawdy – widzimy jak niegodni jesteśmy przylgnięcia do Niego – pragniemy Go i nie chcemy Go skalać.

Grzeszni święci

Święci to nie ludzie bez grzechu – zdawali sobie w pełni sprawę ze swojej niegodności. Często uważano, że przesadzają na swój temat, może kokietują lub są nadmiernie pokorni. Jednak taka jest prawda na ich temat, oni tak właśnie widzieli siebie. Otrzymywali ten dar wpatrując się w świętość Boga. Kto spogląda przez okno w słońce, ten najlepiej dostrzega brud i zmazy na szybie, czy też kurz wokoło siebie.  Takie patrzenie to wielki dar, którego nie chcemy przyjąć i przed którym się bronimy, gdyż czasami boli nas ogromnie. To jest właśnie stan prawdy o sobie – wielu w pełni doświadczy go dopiero po swojej śmierci. Dusza mówi Bogu: wiem i dopiero teraz w pełni czuję jak mnie kochasz Swoją nieskończoną miłością, ale proszę: pozwól mi się najpierw oczyścić, bo największy ból z powodu oddalenia od Ciebie jest lepszy niż zbrukanie Cię moją grzeszną niedoskonałością. Tradycyjnie taki stan nazywany jest „karą”, lecz nie ma to nic wspólnego z tym co potocznie rozumiemy pod tą nazwą…

Piotr Podlecki

Warto zapoznać się ze 126 numerem „Przymierza z Maryją” wydanego przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im.  Ks. Piotra Skargi, który nosi tytuł: „Czyściec istnieje !”